niedziela, 26 października 2014

5.

Nie mogę uwierzyć w to, że mnie pokonała. - Niall powiedział ze zdziwieniem w momencie, gdy kończyłam ostatni kawałek czosnkowego chleba. On miał ciągle pół talerza spaghetti i cztery kawałki chleba. Gregowi też zostało jedzenie, zaś Macy w ogóle go nie ruszyła.
Masz przejebane Niall. - zaśmiałam się jak hiena.
Zapomniałam, że istnieje tylko jedna osoba na świecie, która może przebić Nialla. Oczywiście to Ty Cassandro.
Dzięki Maura, takie komplementy jest zawsze miło usłyszeć, ale ciężko jest pobić głodomorka.
Kochanie, dlaczego nic nie zjadłaś? - Niall spytał Macy, zaraz się porzygam.
To jest.. takie tłuste i tuczące. - odpowiedziała z przekąsem.
Zjedz i spal, nie wiem jaki masz w tym problem. - odpowiedziałam z sarkazmem, jak zawsze.
Takie rady to możesz sobie wsadzić w dupę, Gassy. - zaśmiałam się jej prosto w twarz, nie wiem jak można być takim pustakiem.
Maura, można dokładkę? - zapytałam, aby olać Macy.


Pa Greg, pa Maura! Do zobaczenia niedługo. - pożegnałam się chwilę przed wyjściem. Niall zmusił mnie do tego, abym wracała z nim, więc nie miałam innego wyjścia.
Macy zaczęła marudzić, że mogę wrócić sama, ale Niall okazał się dobrym facetem i powiedział, że skoro mnie przywiózł to mnie odwiezie, za to go lubię.
Wsiadłam do samochodu, zapięłam pasy i szczerze? Nie wiedziałam co mam dalej zrobić.
Odjechaliśmy spod domu, nie chciałam z nim rozmawiać bo po co?
Co myślisz o Macy? - serio? akurat o to musiał zapytać?
Uhm.. jest miła. - skłamałam, oczywiście.
Jest świetna, wiedziałem że ją polubisz. - polubię? ha! dobry żart. Powiedziała, że jestem gruba. Nazywa mnie Gassy. Czy to jest powód do lubienia? Nie sądzę.

Myślę, że moja mama nienawidzi Cię teraz bardziej niż wcześniej. - powiedziałam, aby zmienić temat.
Yeah, masz rację. Pewnie już nie pamięta, że kiedyś mnie lubiła. Co się stało to się nie odstanie, ale mam jakieś szanse na to, aby odzyskać Twoje zaufanie?
Stało się Niall, oboje ruszyliśmy dalej ze swoim życiem. - kłamstwo goni kłamstwo.
Nie ruszyłam dalej, nie ruszę. Nie chcę. Nie mogę. Ciągle go kocham, nienawidzę tego.
Jednak myślę, że mój tata ciągle Cię lubi, jeśli to ma jakieś znaczenie. - mruknęłam.
Nawet Johnathan Cię lubi, może nawet bardziej niż lubi. - zaśmiałam się.
Nie mogę uwierzyć, że ma już trzynaście lat, ten czas tak leci Cassie.
Dokładnie! Uwielbia was, mam na myśli Ciebie i resztę chłopaków z One Direction.
A Ty? Jesteś directionerką?
Lubię wasze piosenki, ale.. nie mam obsesji na waszym punkcie. Nie jest tam fanki, które wszędzie piszą, że Twój głos doprowadza je do orgazmu. - zaśmiałam się.
Dobrze wiedzieć Cassie.

Niall podwiózł mnie pod sam dom, cóż za maniery panie Horan.
Światła na dole były zgaszone, ale w pokoju młodego ciągle było zapalone. Nie spał.
Lampka na ganku była zapalona, więc pewnie tata tak zostawił, abym mogła bez problemu trafić kluczem w zamek, zawsze się o mnie troszczył. Wiedział też, że nie jestem już małym dzieckiem, że mogę podejmować własne decyzję, ale tęsknił za czasami, kiedy byłam mała. Nie tylko on.

Dzięki Ni, było fajnie spędzić dzień bez matki, która wisi Ci nad głową.
Nie ma za co Cassie, powinniśmy gdzieś jutro wyjść razem. Wiesz, niedługo wracam do Londynu.
Jasne, nie ma problemu. - odpowiedziałam, chociaż z wielkim bólem bo wiedziałam, że będzie towarzyszyć nam Macy.
W takim bądź razie do jutra, słodkich snów Cassie. - po chwili pochylił się, aby pocałować mnie w policzek. Daję słowo, że moje serce się na chwile zatrzymało.

Wyszłam z samochodu i weszłam przez bramkę na teren ogródka przy domu. Byłam rozkojarzona, ale wyjęłam klucz spod wycieraczki i otworzyłam drzwi.
Hej Cassie. - odskoczyłam od drzwi, prawię się przewróciłam.
Przestraszyłeś mnie młody, ugh.
Nie chciałem, przepraszam. Jak tam było z Niallem?
Pytasz się jako Ty czy mama Ci kazała?
Masz mnie Cassy.
Wiedziałam, ale śmigaj już do łóżka.
Dobranoc idiotko.
Dobranoc frajerze.

Weszłam do swojego pokoju, przeklinałam pod nosem na Macy. Wspominałam już, że jej nienawidzę? Niedługo wyjadą, może to spowoduje, że o nich zapomnę? Najgorsze jest to, że Niall był w każdej gazecie.

Ugh, dlaczego ja?



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz