niedziela, 19 października 2014

4.

Niall podjechał pod dom, który wyglądał bardzo znajomo. Ostatnio byłam tutaj trzy lata temu, ale prawie nic się nie zmieniło. Pojawiło się więcej kwiatów, drzewo u szczytu domu urosło, ale reszta pozostała bez zmian.
Wysiadłam z samochodu, aby rozprostować kości. Niall wyciągnął walizki Macy z bagażnika, kolor tego bagażu przyprawiał mnie o odruch wymiotny.
Macy wysiadła z samochodu, podała mi swoją torbę. Zgadnijcie jaki kolor? Różowy, przecież to było tak trudne pytanie.
Dzięki Gassy. - nienawidziłam jej, ugh.

Niall męczył się z bagażem, więc zadzwoniłam dzwonkiem do drzwi. Kilka sekund później było słychać męski, głos.  
Otworzę mamo!
Drzwi zostały otworzone przez osobę, której dawno nie widziałam. Zapomniałam o torbie Macy, którą miała w rękach. Zrzuciłam ją na ziemię i wpadłam w ramiona Grega.
Tęskniłam za Tobą, Greg! - cofnął się kilka kroków, kiedy trzymałam go w ramionach. Przyglądał mi się ze zdziwieniem.
Ty.. Ty żyjesz. - powiedział.
Nah, jestem duchem. - zaśmiałam się.
Oczywiście, że żyję. Jestem tutaj! 
Nawet nie wiesz jak się cieszę, tęskniłem za Tobą Cassy. - pocałował mnie lekko w czoło. Spojrzał za mnie, aby zobaczyć kto jest ze mną.
Co to za blondynka?
Oh, to tylko dziewczyna Nialla, Macy. - wzruszyłam ramionami.

Kochanie, co Ty tutaj spakowałaś? - Niall zapytał Macy, która chodziła w kółko po ganku. Ręce miała ułożone na biodrach, wyglądała jak nieudolna księżniczka.
Trochę ciuchów na te kilka dni, skarbie. - wchodząc w końcu do środka, co zdawało się trwać kilkanaście lat świetlnych.
Kurwa, co jeśli ona spakowała się na miesiąc? - usłyszałam Grega, który powiedział to tak cicho, że tylko ja mogłam go usłyszeć. Zaśmiałam się. Wkurzała mnie ta słodka parka, nawet nie wiecie jak bardzo.

Założę się, że jak mama Cię zobaczy to się bardzo ucieszy. Ona też za tobą tęskniła. - usłyszałam Grega, uśmiechnęłam się tylko bo nie wiedziałam co powiedzieć. Jest w kuchni, idź do niej.
Znałam ten dom jak swój własny. Gdy byłam z Niallem, bywaliśmy tu często bo miał najlepsze jedzenie na całym świecie. Jego mama się cieszyła, że może nakarmić więcej osób. Kochała gotować, szczególnie dla nas. Kochała mnie jak córkę a ja kochałam ją jak matkę. Wchodząc do kuchni poczułam zapach, za którym tęskniłam.
Miałam na myśli spaghetti z dodatkiem czosnkowego pieczywa, nikt nie robi tak dobrego spaghetti jak Maura.

Hej Maura! - powiedziałam, a ona delikatnie się odwróciła i na jej twarzy zagościł promienny uśmiech.
Cassie! - odpowiedziała i po chwili trzymała mnie w ramionach.
Mm, kiedy obiad? - zapytałam z nadzieją, że będzie jak najszybciej.
Skąd wiedziałam, że to będzie pierwsze pytanie, które zadasz? 
Znasz mnie tak dobrze, więc musiałaś to wiedzieć. - obie się zaśmiałyśmy.
Co to za piękna, młoda dziewczyna w przedpokoju? - zapytała pokazując na Macy, która stała wraz z Niallem, oplątała się w okół niego jak żmija, dosłownie.
Co? - zapytała dość niegrzecznie.
Kim jesteś?
Macy Brooks, dziewczyna Nialla. - Maura spojrzała najpierw na mnie, potem na Macy. Wzruszyłam tylko ramionami.
Spotkałam Nialla w McDonaldzie, oboje zgłodnieliśmy w późnych godzinach nocnych.
Oczywiście, że to był McDonald - usłyszałam odpowiedź Grega.
Tylko Niall potrafi iść po urodzinowej wyżerce do McD.
Niall, jeśli ciągle będziesz jadł te obrzydliwe fast foody to będziesz gruby. - Macy krzyknęła na Nialla.
Żartujesz sobie? - Greg zapytał z sarkazmem.
Cassy je jedzenie z McDonaldu prawie cały czas, nic po niej nie widać. Wygląda jak super modelka!
Dzięki za komplement Greg, ale daleko mi do super modelki. - Walnąłem go przyjaźnie w ramię. Tęskniłam za nim. Było mi ciężko, gdy po wybudzeniu ze śpiączki zostałam sama. Greg był dla mnie jak starszy brat, którego nigdy nie miałam.

Przebywasz tak często w McDonaldzie? Zgaduję, że Gassy to dobre przezwisko dla Ciebie. - to co powiedziała Macy, zabolało. Nawet nie wiecie jak bardzo. Nie chciałam, aby Maura widziała smutek w moich oczach, więc weszłam do innego pokoju. Poza tym Niall miał mnie gdzieś, był szczęśliwy z Macy i nawet nie zwracał uwagi na to, że jego dziewczyna mnie źle traktuje.
Mamo, kiedy będzie obiad? - w tym samym czasie Greg i Niall zadali to samo pytanie.
Pachnie jak w niebie. 
Skąd jak wiesz jak pachnie niebo, Niall?
Bo.. bo.. nieważne Cassy! - założył ręce na klatkę piersiową, jak małe dziecko Horan.
Mogę trochę czosnkowego pieczywa Maura?
Nie nie nie, muszę zrobić trochę więcej. Poczekasz do obiadu. 
Cholerka no..
Niektóre rzeczy się nie zmieniają, prawda Cassy?
Co to miało znaczyć? - zapytałam z sarkazmem.
Nic, oczywiście.

Wszyscy poszliśmy do salonu, aby usiąść przy stole i spokojnie porozmawiać, ewentualnie coś zjeść.
Usiadłam z Gregiem na kanapie, zaś Niall na fotelu. Macy stała i czekała na jakieś zaproszenie czy co?
Siadaj ze mną Macy. - spojrzałam na Nialla, który pociągnął Macy za rękę, aby usiadła na jego kolanach. Obrzydliwe.
Cassy.. kiedy się.. uhm.. obudziłaś? - Greg skierował do mnie pytanie, aby trochę rozluźnić atmosferę.
Rok po wypadku. - odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
Byłem z Niallem w szpitalu przez..
Osiem miesięcy, wiem Greg. Obudziłam się cztery miesiące później.- nie spojrzałam na Grega, byłam wpatrzona w telewizor.
Zatrzymaj się na jednym, ugh! - Macy coś się nie podoba? Jak mi przykro.

Gotowanie.

Nie mogę tego oglądać, halo. - powiedziałam ze śmiechem.
Czemu nie? - Macy zadała pytanie. Czy ona nie myśli?
Sprawia, że jestem jeszcze bardziej głodna! - oblizałam usta i poklepałam się po brzuchu.
Grubas. - powiedziała i uniosła brew. Chce zacząć walkę?
Macy to było chamskie. - Niall mnie broni, co to za nowość? Macy zaś tylko wzruszyła ramionami.
Nie no, jest spoko. Żadnego urazu. - chociaż w środku czułam wściekłość, jeszcze mnie popamięta.

Obiad gotowy. - Maura przerwała tę niezręczną sytuację, dzięki bogu.
Poszłam do kuchni szybciej niż Niall, jedyny plus był taki, że dostałam większą porcję niż on. 


WIEM, KRÓTKI ROZDZIAŁ, ALE KOLEJNY.. OHOHOOH. (NIC NIE MÓWIĘ, SSHHH) 


2 komentarze: