piątek, 31 października 2014

6.

HEY, I JUST MET YOU AND THIS IS CRAZY! BUT HERE'S-

Odebrałam telefon, który wyrzucał z siebie melodię "Call me maybe" nienawidziłam tej piosenki, więc dlatego ustawiłam ją na dzwonek. Nie zrozumcie mnie źle, kocham głos Carly, ale gdy słuchasz tej samej piosenki kilka razy w ciągu dnia staje się znienawidzona.

Halo? - odpowiedziałam zaspanym głosem. Zamrugałam kilka razy oczami, aby móc przyzwyczaić się do promieni słońca, które wpadało przez moje okno. Zapomniałam zasłonić rolety, mój błąd.
Hej Cassie. - usłyszałam znajomy głos, który wydobywał się z urządzenia.
Dlaczego dzwonisz do mnie tak wcześnie rano? Powaliło Cię Niall. - mruknęłam, zaś on zacmokał z dezaprobatą.
Cass, jest prawie 10.
Wiem, właśnie dlatego powinnam spać jeszcze dwie godziny. - południe było najlepszym okresem na to, aby wstać. Zbliżała się pora lunchu, którą wolałam sto razy bardziej niż śniadanie. Chociaż obiad był najlepszym posiłkiem w ciągu dnia, nie pytajcie mnie dlaczego mam właśnie takie zdanie, jestem trochę dziwna.
Wstawaj Cass! - krzyknął Niall na moje marudzenie. Wzdrygnęłam się przez to wszystko.
Ja pierdole Niall, nie musisz tak krzyczeć. Dopiero się rozbudzam. - mruknęłam z niezadowoleniem.
Pomyślałem, że możemy gdzieś dzisiaj wyskoczyć. Tylko nasza dwójka..
I Macy, prawda? - skończyłam za niego.
Uhm, tak. Kumple z zespołu wpadli do Mullingar, więc mogą nam towarzyszyć. Może być fajnie, jeśli wyjdziesz z tego łóżka.
Nie. - powiedziałam.
Dobranoc Niall.
Jest prawie południe Cass.
Cokolwiek.
No chodź, no! Możemy gdzieś wyjść, iść na pizzę. Kupię Ci pizzę, tylko dla Ciebie.
Jak dużą..
Tak dużą, jaką będziesz chciała.
Kiedy mam być gotowa?
Przyjadę po Ciebie za godzinę. Pasuje?
Ta, dobra. Niech będzie.
Do zobaczenia Cassie.
Walnę Cię w twarz, jeśli nie kupisz mi największej pizzy.
Dostaniesz pizzę, obiecuję. - zaśmiał się chwilę przed rozłączeniem. Odłożyłam telefon na półkę i wtuliłam się w poduszkę. Boże, kocham swoje łóżko tak bardzo. Nie chciałam stąd wychodzić i poczuć chłodu na mojej skórze.

Niechętnie wstałam i udałam się do łazienki, aby wziąć szybki prysznic. Ogarnąć jakieś ciuchy na wyjście z Niallem, jego znajomymi i wywłoką, znaczy się z Macy.
W żółwim tempie wzięłam prysznic, umyłam zęby i twarz. Na szczęście włosy myłam wczoraj wieczorem, więc dzisiaj związałam je tylko w niechlujnego koka.
Z szafy wyjęłam bluzkę na ramiączka, jeansową kamizelkę i moje ulubione jeansy.
Ubrałam się szybciej niż zazwyczaj, nałożyłam lekki makijaż. Mam na myśli podkreślenie rzęs tuszem i krem BB na twarz, najlepsze co istnieje.
Przed wyjściem z pokoju naciągnęłam na nos okulary przeciwsłoneczne, zaś do torebki włożyłam klucze i portfel.

Wybierasz się gdzieś? - zapytała mama, znaczy się wyskoczyła z tym pytaniem jak królik z kapelusza.
Wychodzę gdzieś.
Gdzie to coś jest?
Pizzeria.
Która?
Nie wiem.
Z kim?
Z ludźmi.
Jakimi ludźmi? - zapytała takim tonem, jakby miała zaraz wybuchnąć.
O co Ci chodzi? Mam już osiemnaście lat, przestań mnie traktować, jakbym miała pięć! Nie jestem małą dziewczynką, którą musisz mieć ciągle na oku!
Dopóki mieszkasz w moim domu, będziesz przestrzegała moich zasad Cassandro!
Może powinnam się wynieść! - krzyknęłam.
Może masz rację!
Spojrzałam na nią zimnym wzrokiem, zbiegłam ze schodów i wyszłam z domu, uprzednio trzaskając drzwiami jak najmocniej się dało.
Mama była wkurzająca, ale kochałam ją najbardziej na świecie. Ciężko było ją kochać, ciągle chciała grać pierwsze skrzypce w moim życiu. Zawsze była nadopiekuńcza, wręcz zabierała mi przestrzeń osobistą.

Usiadłam na huśtawce, która była umiejscowiona na ganku. Było zimno, cholernie zimno. Lekko się rozhuśtałam, aby nie zamarznąć na śmierć w oczekiwaniu na Nialla.
Chwile później pod dom zajechał czarny bus to na pewno nie było Niall, bynajmniej nie jego samochód. Jednak z samochód wyskoczył on.
Hey Cassie! - zawołał.
Ja..
Jedyny samochód, który da radę pomieścić nas wszystkich. - odpowiedział na pytanie, którego nie zdążyłam zadać.
Wskakuj, nie będziemy czekać wiecznie. - zaśmiałam się.
Podeszłam do samochodu i wsiadałam do niego, zaraz po mnie zrobił to Niall, zamykając drzwi.
Siedziałam pomiędzy chłopakiem w loczkach, który się dziwnie uśmiechał a Niallem.
Durnie, poznajcie Cassie. Cassie poznaj idiotów. Macy już znasz. - przedstawił mnie chłopakom.
Hey Gassy. - mruknęła Macy, zlałam ją totalnie.
Hejka, jestem Harry. - powiedział loczek podając mi rękę, abym ją uścisnęła. Dziwny chłopak, naprawdę dziwny. Miał wielką rękę, jakieś 3 razy większa niż moja. Yeti.
A ja Louis. - chłopak w paskach, zapamiętam.
Jestem Liam. - chłopak z twarzą szczeniaczka, łatwizna.
Miło mi, Zayn jestem. - wytatuowany brunet z blond grzywką.
Zaś ja jestem Cassandra, ale mówcie mi Cassy bądź Cassie, mam za długie imię.
Okay Cassy. - odpowiedział Liam wraz z uśmiechem na twarzy. Miał nas zawieść, więc odpalił silnik i ruszył spod domu.

Obiecałeś mi pizzę Ni, pamiętaj o tym.
Dostaniesz tę cholerną pizzę, zobaczysz. - zacmokał, jak zawsze w takich sytuacjach.
Nie wiem jak możesz jeść tę pizzę. Obrzydliwy ser i te wszystkie dodatki, które tuczą. - sarkazm, nie muszę kto to powiedział?
To dobrze - odpowiedział Louis. 
Kto dba o wagę?
Uhm, dziewczyny.
Możesz to spalić Macy, nie wiem po co tak przeżywasz. - odpowiedziałam z większym sarkazmem niż ona.
Zajmij się sobą, Gassy. Jesteś grubasem. - próbowałam się uspokoić, ale mam ochotę wyrwać jej te kudły i obić ryj, zrobię to kiedyś. przysięgam.
Nie jest gruba. - Zayn stanął w mojej obronie. Macy spojrzała na niego jak na debila.
Jedźmy tam, ale nie wiem po co, skoro nie będę nic jadła. - Serio? Co kogo to obchodzi. Wiem, ze zachowuję się jak zazdrosna eks dziewczyna, no cóż.. jestem zazdrosna.
Jest dobrze.

Spojrzałam na Macy, zadrżałam. Miała na sobie crop top, cieszyłam się, że ubrałam coś cieplejszego, zasłaniało mi plecy i brzuch, na moje szczęście.
Wysiadła z samochodu i prawie się przewróciła. Jak można ubierać szpilki i nie potrafić w nich chodzić? Nie wiem gdzie ta laska ma mózg, ale na pewno nie jest na odpowiednim miejscu.
Zadrżała, Niall dał jej swoją bluzę. No przecież. Co za pustak, boże.
Wejdźmy do środka. - powiedziałam, aby nie zwymiotować na Macy.
Pachnie jak w niebie.
Zgadzam się Ni.
No i kto to mówi? Jak umrzesz to wylądujesz w piekle, grubasie.
Zamknij się Macy, kiedyś Cię skrzywdzę. Obiecuję.
Nie możesz mnie dotknąć, Niall mnie zawsze obroni.
Macy, przestań obrażać moich przyjaciół. Usiądźmy jak ludzie, bez kłótni.
Jesteś chamska Macy. - usłyszałam cichy ton Liama.
Cokolwiek. Nie jesteś moim ojcem, aby mówić co mam robić.
Tsa, nie bez powodu nazywają mnie "Daddy Direction" - Liam zagiął Macy, nic nie odpowiedziała, tylko fuknęła.
Zlewaj ją tak jak my to robimy, wszyscy wiedzą, że jest pustą idiotką. - usłyszałam szept Louisa, powstrzymywałam się od głośnego śmiechu.
Więc dlaczego Niall się z nią umawia?
Wszyscy zadajemy sobie to pytanie od jakiegoś czasu. - Harry się wtrącił do naszej rozmowy.
Zawsze obraża moje loczki, rozumiesz to?!
Aw. Masz najlepsze włosy na świecie Harry.
Wiem Zayn, Twoje też są niczego sobie. - nasza czwórka się zaśmiała.

Ej ludzie, chodźcie zamówić co chcecie.
Siedzisz po tej stronie co ona Louis. - powiedział Harry.
Ona jest wredna.
Nie, to Ty to siedzisz po tej stronie. Zayn..
Nigdy, przenigdy. Nie i koniec. Liam.. może Ty?
Ja.. ja.. no..
Ja usiądę po przeciwnej stronie, co mi szkodzi. - odpowiedziałam, bo miałam w planie skopać te jej chujowe nóżki.

Czemu siedzisz na przeciwko mnie, Gassy?
Bo mogę? - usłyszałam chichot chłopaków, Macy spojrzała na nich morderczym wzrokiem. Spuścili wzrok na kartę zamówień, ale uśmiech nie schodził im z twarzy. Nie dziwie się.
Cassie, największa pizza tak? Jaką chcesz?
Zaskocz mnie. - puściłam mu oczko. Macy ustała na moją stopę, swoimi szpilkami.
CHOLERNE KRÓWKI! - zapiszczałam bez przekleństw, ze względu na to, że w pizzerii były dzieci.
Cass.. - Niall powiedział z niepokojem.
Uhm.. Harry mnie kopnął w łydkę. - spojrzałam na niego takim wzrokiem, aby załapał o co mi chodzi.
Przepraszam Cassy, myślałem że to stół.
Oh.
Następnym razem jak puścisz mu oczko, to zrobię coś gorszego. Pożałujesz, że się urodziłaś. - Macy powiedziała mi do ucha, zanim wyszła do toalety.
Spróbuję ponownie. - odpowiedziałam z uśmiechem.
Sapnęła i poszła w swoją stronę. Pustak do potęgi entej.

Szykuj się na wojnę Macy Brooks. Udowodnię wszystkim, że nie jesteś królową.
Zemsta jest słodka.








niedziela, 26 października 2014

5.

Nie mogę uwierzyć w to, że mnie pokonała. - Niall powiedział ze zdziwieniem w momencie, gdy kończyłam ostatni kawałek czosnkowego chleba. On miał ciągle pół talerza spaghetti i cztery kawałki chleba. Gregowi też zostało jedzenie, zaś Macy w ogóle go nie ruszyła.
Masz przejebane Niall. - zaśmiałam się jak hiena.
Zapomniałam, że istnieje tylko jedna osoba na świecie, która może przebić Nialla. Oczywiście to Ty Cassandro.
Dzięki Maura, takie komplementy jest zawsze miło usłyszeć, ale ciężko jest pobić głodomorka.
Kochanie, dlaczego nic nie zjadłaś? - Niall spytał Macy, zaraz się porzygam.
To jest.. takie tłuste i tuczące. - odpowiedziała z przekąsem.
Zjedz i spal, nie wiem jaki masz w tym problem. - odpowiedziałam z sarkazmem, jak zawsze.
Takie rady to możesz sobie wsadzić w dupę, Gassy. - zaśmiałam się jej prosto w twarz, nie wiem jak można być takim pustakiem.
Maura, można dokładkę? - zapytałam, aby olać Macy.


Pa Greg, pa Maura! Do zobaczenia niedługo. - pożegnałam się chwilę przed wyjściem. Niall zmusił mnie do tego, abym wracała z nim, więc nie miałam innego wyjścia.
Macy zaczęła marudzić, że mogę wrócić sama, ale Niall okazał się dobrym facetem i powiedział, że skoro mnie przywiózł to mnie odwiezie, za to go lubię.
Wsiadłam do samochodu, zapięłam pasy i szczerze? Nie wiedziałam co mam dalej zrobić.
Odjechaliśmy spod domu, nie chciałam z nim rozmawiać bo po co?
Co myślisz o Macy? - serio? akurat o to musiał zapytać?
Uhm.. jest miła. - skłamałam, oczywiście.
Jest świetna, wiedziałem że ją polubisz. - polubię? ha! dobry żart. Powiedziała, że jestem gruba. Nazywa mnie Gassy. Czy to jest powód do lubienia? Nie sądzę.

Myślę, że moja mama nienawidzi Cię teraz bardziej niż wcześniej. - powiedziałam, aby zmienić temat.
Yeah, masz rację. Pewnie już nie pamięta, że kiedyś mnie lubiła. Co się stało to się nie odstanie, ale mam jakieś szanse na to, aby odzyskać Twoje zaufanie?
Stało się Niall, oboje ruszyliśmy dalej ze swoim życiem. - kłamstwo goni kłamstwo.
Nie ruszyłam dalej, nie ruszę. Nie chcę. Nie mogę. Ciągle go kocham, nienawidzę tego.
Jednak myślę, że mój tata ciągle Cię lubi, jeśli to ma jakieś znaczenie. - mruknęłam.
Nawet Johnathan Cię lubi, może nawet bardziej niż lubi. - zaśmiałam się.
Nie mogę uwierzyć, że ma już trzynaście lat, ten czas tak leci Cassie.
Dokładnie! Uwielbia was, mam na myśli Ciebie i resztę chłopaków z One Direction.
A Ty? Jesteś directionerką?
Lubię wasze piosenki, ale.. nie mam obsesji na waszym punkcie. Nie jest tam fanki, które wszędzie piszą, że Twój głos doprowadza je do orgazmu. - zaśmiałam się.
Dobrze wiedzieć Cassie.

Niall podwiózł mnie pod sam dom, cóż za maniery panie Horan.
Światła na dole były zgaszone, ale w pokoju młodego ciągle było zapalone. Nie spał.
Lampka na ganku była zapalona, więc pewnie tata tak zostawił, abym mogła bez problemu trafić kluczem w zamek, zawsze się o mnie troszczył. Wiedział też, że nie jestem już małym dzieckiem, że mogę podejmować własne decyzję, ale tęsknił za czasami, kiedy byłam mała. Nie tylko on.

Dzięki Ni, było fajnie spędzić dzień bez matki, która wisi Ci nad głową.
Nie ma za co Cassie, powinniśmy gdzieś jutro wyjść razem. Wiesz, niedługo wracam do Londynu.
Jasne, nie ma problemu. - odpowiedziałam, chociaż z wielkim bólem bo wiedziałam, że będzie towarzyszyć nam Macy.
W takim bądź razie do jutra, słodkich snów Cassie. - po chwili pochylił się, aby pocałować mnie w policzek. Daję słowo, że moje serce się na chwile zatrzymało.

Wyszłam z samochodu i weszłam przez bramkę na teren ogródka przy domu. Byłam rozkojarzona, ale wyjęłam klucz spod wycieraczki i otworzyłam drzwi.
Hej Cassie. - odskoczyłam od drzwi, prawię się przewróciłam.
Przestraszyłeś mnie młody, ugh.
Nie chciałem, przepraszam. Jak tam było z Niallem?
Pytasz się jako Ty czy mama Ci kazała?
Masz mnie Cassy.
Wiedziałam, ale śmigaj już do łóżka.
Dobranoc idiotko.
Dobranoc frajerze.

Weszłam do swojego pokoju, przeklinałam pod nosem na Macy. Wspominałam już, że jej nienawidzę? Niedługo wyjadą, może to spowoduje, że o nich zapomnę? Najgorsze jest to, że Niall był w każdej gazecie.

Ugh, dlaczego ja?



niedziela, 19 października 2014

4.

Niall podjechał pod dom, który wyglądał bardzo znajomo. Ostatnio byłam tutaj trzy lata temu, ale prawie nic się nie zmieniło. Pojawiło się więcej kwiatów, drzewo u szczytu domu urosło, ale reszta pozostała bez zmian.
Wysiadłam z samochodu, aby rozprostować kości. Niall wyciągnął walizki Macy z bagażnika, kolor tego bagażu przyprawiał mnie o odruch wymiotny.
Macy wysiadła z samochodu, podała mi swoją torbę. Zgadnijcie jaki kolor? Różowy, przecież to było tak trudne pytanie.
Dzięki Gassy. - nienawidziłam jej, ugh.

Niall męczył się z bagażem, więc zadzwoniłam dzwonkiem do drzwi. Kilka sekund później było słychać męski, głos.  
Otworzę mamo!
Drzwi zostały otworzone przez osobę, której dawno nie widziałam. Zapomniałam o torbie Macy, którą miała w rękach. Zrzuciłam ją na ziemię i wpadłam w ramiona Grega.
Tęskniłam za Tobą, Greg! - cofnął się kilka kroków, kiedy trzymałam go w ramionach. Przyglądał mi się ze zdziwieniem.
Ty.. Ty żyjesz. - powiedział.
Nah, jestem duchem. - zaśmiałam się.
Oczywiście, że żyję. Jestem tutaj! 
Nawet nie wiesz jak się cieszę, tęskniłem za Tobą Cassy. - pocałował mnie lekko w czoło. Spojrzał za mnie, aby zobaczyć kto jest ze mną.
Co to za blondynka?
Oh, to tylko dziewczyna Nialla, Macy. - wzruszyłam ramionami.

Kochanie, co Ty tutaj spakowałaś? - Niall zapytał Macy, która chodziła w kółko po ganku. Ręce miała ułożone na biodrach, wyglądała jak nieudolna księżniczka.
Trochę ciuchów na te kilka dni, skarbie. - wchodząc w końcu do środka, co zdawało się trwać kilkanaście lat świetlnych.
Kurwa, co jeśli ona spakowała się na miesiąc? - usłyszałam Grega, który powiedział to tak cicho, że tylko ja mogłam go usłyszeć. Zaśmiałam się. Wkurzała mnie ta słodka parka, nawet nie wiecie jak bardzo.

Założę się, że jak mama Cię zobaczy to się bardzo ucieszy. Ona też za tobą tęskniła. - usłyszałam Grega, uśmiechnęłam się tylko bo nie wiedziałam co powiedzieć. Jest w kuchni, idź do niej.
Znałam ten dom jak swój własny. Gdy byłam z Niallem, bywaliśmy tu często bo miał najlepsze jedzenie na całym świecie. Jego mama się cieszyła, że może nakarmić więcej osób. Kochała gotować, szczególnie dla nas. Kochała mnie jak córkę a ja kochałam ją jak matkę. Wchodząc do kuchni poczułam zapach, za którym tęskniłam.
Miałam na myśli spaghetti z dodatkiem czosnkowego pieczywa, nikt nie robi tak dobrego spaghetti jak Maura.

Hej Maura! - powiedziałam, a ona delikatnie się odwróciła i na jej twarzy zagościł promienny uśmiech.
Cassie! - odpowiedziała i po chwili trzymała mnie w ramionach.
Mm, kiedy obiad? - zapytałam z nadzieją, że będzie jak najszybciej.
Skąd wiedziałam, że to będzie pierwsze pytanie, które zadasz? 
Znasz mnie tak dobrze, więc musiałaś to wiedzieć. - obie się zaśmiałyśmy.
Co to za piękna, młoda dziewczyna w przedpokoju? - zapytała pokazując na Macy, która stała wraz z Niallem, oplątała się w okół niego jak żmija, dosłownie.
Co? - zapytała dość niegrzecznie.
Kim jesteś?
Macy Brooks, dziewczyna Nialla. - Maura spojrzała najpierw na mnie, potem na Macy. Wzruszyłam tylko ramionami.
Spotkałam Nialla w McDonaldzie, oboje zgłodnieliśmy w późnych godzinach nocnych.
Oczywiście, że to był McDonald - usłyszałam odpowiedź Grega.
Tylko Niall potrafi iść po urodzinowej wyżerce do McD.
Niall, jeśli ciągle będziesz jadł te obrzydliwe fast foody to będziesz gruby. - Macy krzyknęła na Nialla.
Żartujesz sobie? - Greg zapytał z sarkazmem.
Cassy je jedzenie z McDonaldu prawie cały czas, nic po niej nie widać. Wygląda jak super modelka!
Dzięki za komplement Greg, ale daleko mi do super modelki. - Walnąłem go przyjaźnie w ramię. Tęskniłam za nim. Było mi ciężko, gdy po wybudzeniu ze śpiączki zostałam sama. Greg był dla mnie jak starszy brat, którego nigdy nie miałam.

Przebywasz tak często w McDonaldzie? Zgaduję, że Gassy to dobre przezwisko dla Ciebie. - to co powiedziała Macy, zabolało. Nawet nie wiecie jak bardzo. Nie chciałam, aby Maura widziała smutek w moich oczach, więc weszłam do innego pokoju. Poza tym Niall miał mnie gdzieś, był szczęśliwy z Macy i nawet nie zwracał uwagi na to, że jego dziewczyna mnie źle traktuje.
Mamo, kiedy będzie obiad? - w tym samym czasie Greg i Niall zadali to samo pytanie.
Pachnie jak w niebie. 
Skąd jak wiesz jak pachnie niebo, Niall?
Bo.. bo.. nieważne Cassy! - założył ręce na klatkę piersiową, jak małe dziecko Horan.
Mogę trochę czosnkowego pieczywa Maura?
Nie nie nie, muszę zrobić trochę więcej. Poczekasz do obiadu. 
Cholerka no..
Niektóre rzeczy się nie zmieniają, prawda Cassy?
Co to miało znaczyć? - zapytałam z sarkazmem.
Nic, oczywiście.

Wszyscy poszliśmy do salonu, aby usiąść przy stole i spokojnie porozmawiać, ewentualnie coś zjeść.
Usiadłam z Gregiem na kanapie, zaś Niall na fotelu. Macy stała i czekała na jakieś zaproszenie czy co?
Siadaj ze mną Macy. - spojrzałam na Nialla, który pociągnął Macy za rękę, aby usiadła na jego kolanach. Obrzydliwe.
Cassy.. kiedy się.. uhm.. obudziłaś? - Greg skierował do mnie pytanie, aby trochę rozluźnić atmosferę.
Rok po wypadku. - odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
Byłem z Niallem w szpitalu przez..
Osiem miesięcy, wiem Greg. Obudziłam się cztery miesiące później.- nie spojrzałam na Grega, byłam wpatrzona w telewizor.
Zatrzymaj się na jednym, ugh! - Macy coś się nie podoba? Jak mi przykro.

Gotowanie.

Nie mogę tego oglądać, halo. - powiedziałam ze śmiechem.
Czemu nie? - Macy zadała pytanie. Czy ona nie myśli?
Sprawia, że jestem jeszcze bardziej głodna! - oblizałam usta i poklepałam się po brzuchu.
Grubas. - powiedziała i uniosła brew. Chce zacząć walkę?
Macy to było chamskie. - Niall mnie broni, co to za nowość? Macy zaś tylko wzruszyła ramionami.
Nie no, jest spoko. Żadnego urazu. - chociaż w środku czułam wściekłość, jeszcze mnie popamięta.

Obiad gotowy. - Maura przerwała tę niezręczną sytuację, dzięki bogu.
Poszłam do kuchni szybciej niż Niall, jedyny plus był taki, że dostałam większą porcję niż on. 


WIEM, KRÓTKI ROZDZIAŁ, ALE KOLEJNY.. OHOHOOH. (NIC NIE MÓWIĘ, SSHHH) 


czwartek, 16 października 2014

3. // z dedykacja dla @perfect_brave i Mateusza! ♥

Tak, dziewczynę. - odpowiedział nerwowo na moje pytanie. Spojrzał na swoje kolana i mruknął.
To.. to świetnie. - tak jak on spojrzałam na swoje kolana, nie wiedziałam co powiedzieć. Nigdy nie miałam go dla siebie, a teraz panuje ta denerwująca cisza. Nienawidzę tego.
Przyjeżdża niedługo do Mullingar, będę musiał odebrać ją z lotniska. - usłyszałam odpowiedź, dość zakłopotanego Nialla.
Świetnie. - powtórzyłam. Co jeszcze powinnam powiedzieć? Co mogłabym powiedzieć? Żyje dalej, nie mogę nic z tym zrobić, nawet gdybym bardzo chciała.

co słychać u Jonathana? - pytanie, które ratuje ciszę między nami.
Jest dobrze, zachowuje się jak typowy trzynastolatek. Jestem pewna, że ma w szkole dziewczynę, za którą oddałby życie. - zaśmiałam się. Wiesz, myśli nawet o tym, aby zafarbować włosy na blond, tako samo jak Ty. 

Dziwnie to brzmi, ale Niall był dobrym przykładem dla mojego brata. Jednakże rzadko się zdarza, aby trzynastolatek przynależał do sławnego boybandu.
Hej, może wyglądać tak dobrze jak ja. - zaśmiał się tak głośno, że na moją twarz wkradł się mały uśmieszek.
Myślisz, że to dobrze wygląda? Spoko. - zapytałam z udawanym sarkazmem.
Co proszę?!
Żartowałam, Ni. Brązowe czy jasne, ciągle jesteś słodki. - powiedz, że tego nie powiedziałam. Błagam, powiedz, że tego n i e powiedziałam. Właśnie, nazwałam go "słodkim" O mój boże!

Czuję się tak, jakbym właśnie skoczyła z klifu.
Tak czy inaczej, jak ona się nazywa? - zapytałam, lekko zawstydzona.
Macy.. Macy Brooks. Poznałem ją, gdy wprowadziłem się do Londynu. Spędzamy ze sobą czas praktycznie codziennie. - byłam pewna, że gdy to mówił, moja twarz była pozbawiona jakichkolwiek emocji. Jednak w środku czułam, że mnie rozsadza. Powstrzymywałam moje łzy. Ruszył do przodu, żyje od nowa. Beze mnie.
Aww, słodko. - powiedziałam półszeptem.

Niall spojrzał na mnie jak na idiotkę. No cóż, tak właśnie się czułam.
Chciałabyś ja poznać? Tak czy inaczej, musimy już iść. - spoglądał na swojego Rolexa.
Woooho, ktoś tutaj jest bardzo bogaty.
Uhm, jasne. - zgodziłam się. Może dlatego, że nie chciałam wracać do domu. Mama jest na mnie zła, mogę się o to założyć. Niall.. wyglądam jak włóczęga. - powiedziałam niepewnie.
Wyglądasz dobrze Cassie, chodź już. - pokręciłam głową na znak, że niech mu będzie. Wyszliśmy z Nando's. Wsiedliśmy do samochodu, chwile potem odpalił silnik. Zauważyłam tylko to, że jego styl jazdy się poprawił.

Jak tam Anglia, Ni? - zapytałam, aby nie pogrążyć, że się w kompletnej ciszy. Zawsze chciałam pojechać do Anglii, ale nigdy nie było na to pieniędzy, aby pojechali wszyscy. London Eye, było miejscem, które chciałam odwiedzić przede wszystkim, zobaczyć Big Bena z bliska albo pojechać tym dwupoziomowym autobusem.
Eh.. jest dobrze, ale jest tam głośno i tłoczno. Tęsknię za domem. - odpowiedział ze smutkiem.
Tutaj się wychowałem, na dodatek tutaj się poznaliśmy.. i ciągle tutaj mieszkasz. 
Odwróciłam się w stronę okna, wiedziałam, że robię się czerwona na policzkach. Wszystko co mogłabym z nim teraz robić, huh.

Byłeś już na London Eye? - zaśmiał się, w tym samym momencie co ja.
Pamiętam, że zawsze chciałaś tam iść. Według mnie jest tam wysoko, nie wiem co jest w tym takiego fajnego.
Nie znasz się Ni, przejażdżka na London Eye będzie pierwszą rzeczą, którą zrobię, jeżeli kiedyś pojadę do Londynu.
Mogłabyś tam zginąć czy coś..
Jesteś takim dzieciakiem Ni, nic mi się nie stanie.
Coś może się stać. - spojrzałam na niego jak na debila. Cassie, naprawdę może! 

Niall zaparkował samochód, na głowę zarzucił snapbacka i na nos okulary, nie ściągnął ich nawet w budynku lotniska, ludzie się na nas dziwnie patrzyli. Takie życie gwiazdy.
Powiedziała, że właśnie wylądowała.

Czekaliśmy chwilę, zanim powiedziałam, że idę do łazienki. Musiałam się przejrzeć w lustrze. Miałam na sobie bluzę, dużo za dużą.. może dlatego, że należała kiedyś do Nialla. Ciekawe czy zauważył, ale pewnie nie. Po co mam sobie robić jakiś głupie nadzieje. Pod bluzą miałam zwykły szary top, do tego krótkie spodenki i japonki. Rozplątałam włosy z koka i związałam w zwykłego koka, spojrzałam się w lustro - cóż, mogło być znaczenie gorzej.

Pierwsze co zauważyłam po wyjściu z łazienki to Niall. Stał z jakąś blondynką, którą ręce miała zarzucone na jego szyi. Całowali się, dość namiętnie. Pomiędzy ich ciała nie można by wcisnąć nawet palca, woah.. rozszaleli się.

Odchrząknęłam. Macy jak mniemam odwróciła się i zmierzyła mnie wzrokiem od stóp do głów.
Misiu, kto to jest?
Uh, Macy to moja stara przyjaciółka Cassandra.
Mów mi Cassy. - powiedziałam uprzejmie do dziewczyny. Chciałam podać jej rękę, ale zrezygnowałam, gdy zobaczyłam jej długie, różowe paznokcie. Według mnie - obrzydliwe.
Cześć. Jestem Macy.
Jak długo się spotkacie? - zapytałam Macy.
Półtora roku, mam najsłodszego chłopaka pod słońcem. - odpowiedziała z brytyjskim akcentem. Odwróciła się w stronę Nialla i pocałowała go w policzek, pozostawiając na nim ślad błyszczyka.
Ojej, to takie słodkie. - chociaż chciało mi się wymiotować, gdy ich widziałam.
Tak wiem, słodkie. - tym razem pocałowała go w usta. Czy mogę już wymiotować?
Macy zostaje ze mną w domu mojej mamy na okres przebywania w Mullingar. Chcesz pojechać z nami? Greg przyjechał, więc będzie szczęśliwy jak Cię zobaczy.
Jasne! Nie widziałam go wieki.
Kto to Greg? - usłyszałam pytanie, które wyszło z ust Macy. Niall spojrzał na nią i odpowiedział z sarkazmem.
Mój brat, Macy.
Oh. Zapomniałam.

Niall zabrał dwie, ogromne walizki Macy - były różowe, obrzydlistwo.
Jak długo zostaniesz w Irlandii?
Tak długo jak Niall, więc pewnie kilka dni. - Niall wziął walizki Macy, aby wrzucić jej do bagażnika. Otworzyłam drzwi od strony pasażera, aby wsiąść, ale Macy mnie uprzedziła.
Dzięki Gassy.
Mam na imię Cassy, przez C. - mruknęłam.
Co to miało znaczyć? - spojrzała się na mnie, mrugając powiekami, na których miała sztuczne rzęsy.

Nic słoneczko. - odpowiedziałam chamsko.

środa, 15 października 2014

2.

Cassandra (p.o.v)

Przede mną siedział chłopak, który zostawił mnie w okresie, kiedy potrzebowałam go najbardziej. Wyglądał tak samo, naprawdę. Jego zęby były proste, ale kochałam go wtedy.. kocham i teraz. Jego oczy miały ciągle ten sam odcień, jasno niebieskie. Chciałoby się w nich popływać. Wyglądał dorośle. Trzy lata robią swoje.

Hej Ni. - powiedziałam.
O mój boże, czy to naprawdę Ty? - zapytał. Czy tylko widzę rzeczy? O mój boże, o mój boże! - Powiedział bardziej do siebie, niż do mnie.
To ja Niall, o czym Ty mówisz? - odpowiedziałam.
Ja.. ja myślałem, że odeszłaś. - mruknął. Sięgnął po moją dłoń, ale odtrąciłam ten gest.
Odeszłam? Nie, to Ty mnie zostawiłeś. - odpowiedziałam złośliwie. Myślałam, że mnie kocha, że na mnie poczeka. Wiem, że byłam w śpiączce rok, ale on po prostu.. odszedł.

Budzisz się i zdajesz sobie sprawę, że Twój chłopak odszedł. Zamknęłam się we własnym pokoju na 3 miesięcy, próbowałam do siebie dojść po tym wszystkim.

Nie wiedziałem, że dasz radę Cass. - usłyszałam głos Nialla, jego oczy się zaszkliły. Minęło 8 miesięcy zanim odszedłem. Prawie rok. - łza spłynęła po jego policzku, ale szybko ją starł.
A ja obudziłam się 4 miesiące później. Nie było Cię tam. - powiedziałam. Odsunęłam tace z jedzeniem, przez to wszystko straciłam apetyt.

Niall szedł za mną aż do drzwi. Cassandra, zaczekaj! - błagał.
Odwróciłam się w jego stronę. Wszystkiego najlepszego Niall, ale proszę Cię.. odejdź. - odpowiedziałam, wsiadając do samochodu. Odpaliłam samochód, ale ciągle czułam jego wzrok na sobie. Odjechałam, ale widziałam jego sylwetkę w lusterku. Nie zauważyłam, że przez całą drogę do domu płakałam.

Tej nocy nie mogłam spać. W wyobraźni miałam przebłyski spotkań z Niallem. Nasze dobre chwile, ale także te złe. Bardzo chciałam zapomnieć, ale nie mogłam. Kiedy dwa lata temu obudziłam się, wiedziałam, że nigdy o nim zapomnę. Nie mogłabym o nim zapomnieć.

Obudziłam się następnego ranka, przeciągnęłam się na łóżku. Dochodziła 10 rano. Stwierdziłam, że pora już wstać. Wstałam i spojrzałam w lustro. Miałam skołtunione włosy, policzki miałam ciągle mokre od łez. Poszłam do łazienki, aby umyć twarz i zęby. Spięłam włosy w wysokie koka i zeszłam na dół, aby zjeść jakieś śniadanie.

Hej głupku. - przywitałam się z Jonathanem.
Hej niedorozwoju. - odpowiedział z uśmiechem. Przywitanie nie było obraźliwie, mówiliśmy tak do siebie, aby miło rozpocząć dzień.
Mama się z kimś kłóci na zewnątrz, tylko mówię. - usłyszałam Jonathana. Jakieś 5 minut, może dłużej.
hm serio? - zapytałam. Hej, Johnny gdzie jest bita śmietana?
Zużyłem do moich wafli, sorry siostra - usłyszałam jego odpowiedź, byłam pewna, że się zaśmiał.
krem czekoladowy? - zapytałam z nadzieją w głosie.
też zjadłem, było dobre.
jest tutaj coś do jedzenia? - zapytałam z przekąsem.
pewnie nie. - wiedziałam, że to powie.

Krzyki na zewnątrz nie ustąpiły nawet na chwile.
Shhh. - powiedziałam, przykładając palec do ust. Podeszłam cicho do wejściowych drzwi, ustałam za rogiem, aby nikt mnie nie widział. Mama stała do mnie tyłem, ale wiedziałam, że miała zaciśnietę usta, zawsze to robiła, gdy była zdenerwowana.
Nie jesteś tutaj mile widziany Niall, nie po tym co zrobiłeś. - usłyszałam co powiedziała. Niall? Wyszłam do drzwi i zobaczyłam go, stał z rękami w kieszeni.
Sophie.. 
Mrs. Riviera.. dla Ciebie Niall.
Proszę. Czy mogę zobaczyć się z Cassie? Błagam. - widziałam w jego oczach, że chciał się ze mną zobaczyć.
Sophie, pozwól temu biednemu chłopcu tu wejść. - tata próbował przekonać mamę.
Nie! - mama krzyknęła. On prawie zabił naszą córkę!
To był wypadek, autobus uderzył w nasz samochód.
Wierzę mu Sophie. - tata stanął w jego obronie.
Niall, po prostu idź. - odpowiedź mamy była stanowcza. Niall skinął głową i po prostu odszedł.
Cassie, wiem że tutaj jesteś. - parsknęłam i wyszła zza rogu. Nie biegnij za nim. Nie jest tego wart.

Spróbuj mnie zatrzymać. - odpowiedziałam. Przerzuciłam oczami. Mama myśli, że ciągle ma nade mną kontrolę. Wiem, że się o mnie martwi, ale mam już osiemnaście lat. Mogę odpowiadać za siebie i własne wybory.
Cassy, nawet nie próbuj.. 
Pa mamo, pa tato! - nie dbałam o to, że jestem w krótkich spodenkach i swetrze, który był na mnie o wiele za dużo. Musiałam go złapać, za nim wsiądzie do samochodu.
Ni! - krzyknęłam za nim. Spojrzał na mnie i się uśmiechnął. Przybiegł do mnie i wziął mnie w ramiona, ale go odepchnęłam.
Moja mama naprawdę Cię nienawidzi, prawda? - zapytałam. On tylko skinął głową.
Myśli, że wypadek jest z mojej winy. Ciągłe byłem początkującym kierowcą.

Usłyszałam krzyk mojej mamy z frontowych drzwi. CASSIE, NAWET NIE PRÓBUJ Z NIM ROZMAWIAĆ! NIE WOLNO CI! - olałam to co mówi moja mama.
Idziemy na jakiś obiad? - zapytałam Nialla.
Jasne. - Niall otworzył drzwi pasażera. Gdzie chciałabyś pójść? - usłyszałam pytanie blondyna.
Może do Nando's? - zaśmiał się, wiedziałam, że to jest to co lubi najbardziej.. oboje lubimy.

Jechaliśmy do Nando's rozmawiając o przypadkowych sprawach. Rozmawialiśmy o naszym rodzeństwie. Jego brat Greg był dla mnie jak starszy brat, zaś mój Jonathan był dla Nialla jak młodszy brat.

To co zawsze? - pytanie Nialla było niepotrzebne, spojrzałam na niego z wzrokiem "wtf?" a on tylko skinął głową, jak zawsze.
Niall zamówił jedzenie dla naszej dwójki. Więc jak się miewasz Cassie?
U mnie wszystko dobrze, staram się oszczędzać pieniądze, aby się stąd wyprowadzić, ale najpierw muszę znaleźć jakąś pracę. - odpowiedziałam. No, ale znasz mnie.. jestem leniwa.  - Niall się zaśmiał, tęskniłam za tym śmiechem. Mieszkam teraz w Londynie, jestem w zespole..
.. One Direction. Niall, cały świat wie o waszym istnieniu. Wie kim Ty jesteś. - odpowiedziałam za niego. Jesteś w każdych wiadomościach, w każdej gazecie. Mullingar jest z Ciebie dumne, ja także.

Niall odpowiedział uśmiechem. Mam teraz wszystko o czym mogłem tylko pomarzyć. Jestem w zespole, mam czwórkę najlepszych przyjaciół i idealną dziewczynę..

czekaj, co on mówi? dziewczynę?

masz dziewczynę?



{no to mamy drugi rozdział, wszystko się w miarę szybko tłumaczy. kocham to opowiadanie, wiadomo, że w wersji angielskiej jest lepsze, czasami ciężko mi znaleźć dobry polski odpowiednik do angielskiego wyrazu.
jeżeli kogokolwiek interesuje jak się nauczyłam angielskiego itd. to jestem samoukiem, ale pomogło dużo to, że mam ojca za granicą - aktualnie jest w Nowym Jorku, nie śpieszno mu wracać do Londynu, niestety. Oglądam tylko zagraniczne seriale, filmy z polskimi napisami, chociaż częściej się zdarza, że bez. Fascynuje mnie język angielski, amerykański. Wiem, jestem dziwna.}

3 ROZDZIAŁ DODAM W WEEKEND :)

ENJOY! 

wtorek, 14 października 2014

8.

Powinnam zakleić usta Macy taśmą, która jest trudna do usunięcia. Gdybym to zrobiła to Niall by mnie znienawidził, więc muszę zrezygnować z tego idealnego planu.
Żartuję, prawda jest taka, że przeszukałam z Louisem całe mieszkanie w poszukiwaniu taśmy klejącej, ale bez rezultatu. Niall przyszedł do kuchni, w momencie gdy otwierałam szufladę a Louis szafkę.
Co tutaj robicie? - Louis myślał co mu odpowiedzieć, ale nieudolnie mu to wychodziło.
Szukałam nożyczek, aby odciąć nitkę, która fruwa na tyłku Louisa.
Niall popatrzył na nas ze zdziwieniem na twarzy, podszedł do szuflady, która była na wysokości przyrodzenia Louisa, otworzył ją i wyjął z niej nożyczki.
Jesteście debilami, skoro nie wiecie gdzie są nożyczki. - Niall zostawił nas z nożyczkami na blacie, a sam wyszedł z kuchni z dużą miską popcornu.

Powinnam wracać do domu. - powiedziałam do Nialla, zaraz po tym, gdy film się skończył.
Odwiozę Cię. 
Zadzwonię po taksówkę. - upierałam się na swoim, aby nie wkurzyć Macy czy coś.
Odwiozę. Cię. Do. Domu. 
Dobra, Jezu. Co z chłopakami i Macy?
Macy to duża dziewczynka, myślę że może zostać w domu sama przez pół godziny. Zostaje u mnie w domu, więc to nie robi dużej różnicy. - mruknął w odpowiedzi. Miał tylko jedną wolną sypialnię bo druga była zawalona meblami, które powinny być rozpakowane dawno temu.
Oznacza to, że będą spać w jednym łóżku. Boże, nie mogę o tym myśleć.
Reszta bandy może wrócić samochodem, nie potrzebują niańki 24/7 a Ty jesteś moim gościem specjalnym.
Skoro tak mówisz. - odpowiedziałam pod nosem.
Właśnie tak. Więc chcesz wracać? - oczywiście, że nie chcę.
Tak, możemy już jechać.
Ludzie, idę odwieść Cassie do domu. Postarajcie się nie spalić domu przed moim powrotem.
Chwile przed tym, gdy Niall chciał zamknąć drzwi Macy wybiegła z domu.

Kochanie, nie możesz mnie tutaj zostawić po tym strasznym filmie! Ona może wrócić do domu sama.
Mieszka 10 minut drogi stąd, zanim dojdzie będzie..
Zostaniemy z Macy do Twojego powrotu. - zaoferował Liam. Zauważyłam jak Louis walnął Liama w ramię za to, co powiedział. Reszta stanęła po stronie Louisa to jest takie zabawne, na szczęście Niall nic nie widział.
Dlaczego oni nie mogą jej odwieźć do domu?
Nie wiedzą gdzie mieszka.
Chyba od tego jest GPS? - Macy odpowiedziała z niezadowoleniem.
Chciałabym już być w drodze do domu, więc po prostu się przejdę.
Powiedziałem, ze Cię odwiozę i tak zrobię. Macy jesteś już pełnoletnia, więc możesz zostać chwilę sama. Wrócę niedługo.
W zamian chcę jakąś nagrodę.
Dostaniesz ją, a teraz wracaj do domu. - wyszliśmy z domu chwilę po tym incydencie.
Przepraszam za to, jej zazdrość czasami nie zna granic.
Nie no, jest okej. Może opowiesz jak się spotkaliście?
uhm.. no bo my.. ktoś nas ze sobą poznał i tak jakoś wyszło!
hahahahaha, nie wiesz jak poznałeś własną dziewczynę? wstydź się Ni.
Za to dobrze wiem, jak poznałem Ciebie.

*flashback*
Pamiętam jak na piętnaste urodziny dostałam gitarę, bardzo chciałam umieć na niej grać, ale nikt nie chciał mi pomóc. Abigail moja dawna przyjaciółka, pomogła mi poszukać kogoś chętnego do tego zajęcia. Znalazła Nialla, ale najpierw nie był chętny na naukę kogoś obcego. Po jakimś czasie się do tego przekonał. Zakochaliśmy się w sobie.. i już. Teraz nie ma nic.

O tak! ja też to pamiętam Ni. - zaśmiałam się. Spojrzałam się za siebie, ale wiedziałam, że Niall wyczuł zmianę mojego nastroju.
Wszystko okej Cassie?
Tak, jasne. Przepraszam, zamyśliłam się. Możemy już jechać?
Myślę, że to nawet wskazane, abyśmy już pojechali. Nie jest Ci zimno?
Trochę tak.
Wskakuj do samochodu. Rozgrzejesz się. Wyglądasz trochę jak zombie.
Dzięki za komplement.
Mam na myśli.. myślałem, że nie żyjesz. Myliłem się. Wróciłaś do mnie, znaczy się do mojego życia. Mam nadzieję, że kiedyś znowu będziemy się przyjaźnić, że będziemy tak blisko jak przed wypadkiem.. Uhm. W sensie przyjaciele.
Nie mówmy o tym Niall, nie chcę wywoływać przykrych wspomnień. Dziękuję za to, że przyjąłeś mnie do swojego życia z otwartymi ramionami. 
Jeżeli kiedyś znowu coś się nam stanie, a ja będę chciał odejść. Nie możesz mi na to pozwolić, nie przeżyję kolejnej straty. Nie dam sobie z tym rady. - wysiedliśmy z samochodu, podeszłam do niego i go mocno przytuliłam. Tęskniłam za nim bardziej niż to sobie wyobrażałam.
Odprowadzę Cię do drzwi, w końcu jestem człowiekiem honoru.
Wiem Niall, dziękuję. - włożyłam klucz do zamka, aby otworzyć drzwi.
Do jutra Niall czy coś.
Tak jest, do zobaczenia.. Pani Riviera? - spojrzałam do mieszkania, w którym stała mama a koło niej dwie walizki, moje walizki.
Mamo, dlaczego masz moje walizki?
Powiedziałaś, że powinnaś się wyprowadzić. Spakowałam już Twoje walizki, nie musisz się o nic martwić. Poza miejscem do mieszkania, jedzeniem i innymi sprawami. 
Co się z tobą dzieje mamo?
Dobrze wiesz co się dzieje. Nie przestrzegasz moich zasad to nie będziesz tutaj mieszkać.
Mamo.. - jedyne co zobaczyłam to drzwi, które zamknęły się przed moim nosem.

Gdzie podziała się ta cała matczyna miłość? Co się stało? Moja mama zniknęła, nie ma jej. Odeszła.
Jestem bezdomna.




7.

Cholernie dobra pizza. - zakomunikowałam i poklepałam się po brzuchu. Miałam całą pizzę dla siebie tak samo jak Niall, pozostała czwórka zamówiła ekstra dużą pizzę do podziału. Macy odmówiła zjedzenia czegokolwiek. Nie chciała przytyć. Powiedziałam, że może to spalić, uzyskałam odpowiedź w postaci środkowego palca. Niall tego nie widział, na jego szczęście.

Nie wiem dlaczego mnie tak nienawidziła, ale nie pozwolę jej na to, aby mnie szykanowała. Może mnie wyzywać, ale jak przekroczy pewną barierę to skończę z nią raz na zawsze.
Nie rozumiem tego, co widzę. - spojrzałam na Liama. Jesz tyle samo co Niall a jesteś tak szczupła jak modelka. Jaki jest Twój dzienny rozkład zajęć czy coś? Jesz ile się da a potem ćwiczysz cały dzień?
Nie jest taka chuda, aby być modelką. - jej wypowiedź, była tutaj zbędna. Naprawdę. Jest tak wielka, że mogłaby zagrać w tym amerykańskim show o Największych Frajerach.
Zastanawiałam się, co by było gdyby Niall to usłyszał? Na moje nieszczęście był teraz w toalecie, dobry moment Horan, bardzo dobry. Mruknęłam sama do siebie.
Każdego ranka biegam w okolicy osiedla i trzy razy w tygodniu chodzę na siłownie. - odpowiedziałam na pytanie Liama, ale zlewałam totalnie Macy. Co innego mogłabym zrobić? Poza uderzeniem jej twarz i walką na słowa nie przychodziło nic sensownego do głowy, ale po co psuć sobie nerwy na takie coś?
O której wstajesz, aby pobiegać? O 5:30? - sarkastyczne pytanie Zayna, ah!
Szczerze? O 6, byłeś blisko.
Niemożliwe!
Wiesz, Zayn kocha spać. Dużo spać. - zaśmiałam się na odpowiedź Louisa. W międzyczasie Niall zdążył wrócić z łazienki.

Możemy wrócić do mojego mieszkania, które jest niedaleko. Kupiłem je jakiś czas temu. Cassie, jest miejsce, w którym musisz się teraz znaleźć?
Cassie powinna zostać z nami i wszyscy o tym wiemy. Możemy się zabawić. - ostatnią wypowiedź Harry skierował do mnie, wprost do mojego ucha.
Brzmi kusząco Harry. - odpowiedziałam, klepiąc go lekko w tył głowy. Spróbuj z kimś innym.
Było warto. - mruknął.
Spróbuj znowu a osobiście się upewnię, że nie będziesz miał nigdy dzieci.
Kiedy ja chcę mieć dziecko. Córkę, nazwę ją Darcy. - mruknął w odpowiedzi. Awwwwwww, takie słodkie. Wybrał już imię dla swojej córeczki.
Proponuję, aby pomyśleć przed powiedzeniem czegoś do Cassy. Wiesz, kiedyś zrobiłem coś podobnego to zepchnęła mnie z ławki i poczułem jej stopę na swojej twarzy.
Hahahaha, pamiętam. Bardzo długo zmagałeś się z limem po prawej stronie twarzy.
Nie do końca dobry okres. - zaśmiał się. Więc jak Cassie? Idziesz z nami czy co?
Nie wiem..
Wiesz co chcesz no! - Harry wyszeptał do mojego ucha.
Harry, ogarnij loki. Poważnie. Dołeczku.
Ej, nie mów tak na mnie.
Bo co.. dołeczku?
Caaaaaaaaaaassy no..
Zamknij się dołeczku, chodźmy już bo nas noc zastanie, zanim dojedziemy do mieszkania Nialla.
Ha! Wiedziałem, że mój flirt zadziała.
Jadę tam tylko dlatego, że chciałam, abyś się zamknął. - wszyscy się zaśmialiśmy, prócz Macy.
Na jedno wychodzi.
Wolę jechać do Nialla, aniżeli do domu.. cóż moja mama nie bardzo lubi Niall, ah.
Ugh.
Co jest kochanie?
Nie, nic. - ojej, Macy się coś nie podoba? Nie mój problem.

Nie będziemy tego oglądać! - usłyszałam protest Macy. Siedzieliśmy w salonie Nialla, aby wspólnie wybrać film. Większość chciała oglądać horror, poza Macy.
Po prostu usiądź i oglądaj z nami. - odpowiedział już trochę wkurwiony Zayn.
NIE! - krzyknęła. Jeśli to włączysz Niall to wychodzę!
Pewnie, wyjdź. Nikt Cię tutaj nie chce. - szepnęłam do Louisa. Na co on parsknął śmiechem i wszystkie oczy skierowały się na niego.
Nic, nic. - odpowiedział, dławiąc się śmiechem.
Może to? - Liam podał Niallowi pudełko z filmem. Trzymał Toy Story.
NIE!
Czemu nie Harry?
MOŻE DLATEGO, ŻE OGLĄDALIŚMY TEN FILM MILION RAZY?!
Przecież to niemożliwe, musielibyśmy mieć 100 lat, aby oglądać ten film milion razy, więc..
Oglądamy horror, koniec i kropka. - ogłosił stanowczym głosem Niall.
Skarbie, kiedy ja..
Będę przy tobie przez cały film, nie bój się. Okay? - odpowiedział słodkim głosikiem do Macy.
Mam ochotę wymiotować, gdy na nich patrzę. - Louis znowu parsknął śmiechem, ta sama sytuacja.
Przepraszam, ale Cassy powiedziała, że mam udawać świnię.
Wcale nie! Jesteś po prostu dziwny, Tomlinson! - zaśmiałam się głośniej niż powinnam.

Niall odpalał film, zaś reszta w tym czasie zajmowała swoje miejsca. Na kanapie siedział Zayn, Harry, Niall i Macy. Na krześle za kanapą Liam, zaś ja i Louis po przeciwnej stronie kanapy na podłodze, nie było za dużego wyboru. Macy leżała na kolanach Nialla, a on gładził ją po włosach.. to samo robiliśmy my, dawno temu.
UGHHHHH. - Macy mruknęła i zakryła twarz rękoma.
Film się ledwo zaczął a ona już miała pełne majtki ze strachu.

Jakieś pomysły dlaczego Niall spotyka się z tą zdzirą? - nie byliśmy zainteresowani filmem, więc mogliśmy porozmawiać. Mam na myśli siebie i Louisa. Szczerze mówiąc film był nudny, nie był tak straszny jak wszyscy myśleli. Liam tego nie oglądał, grał na swoim telefonie. Sądząc po ruchach palców na ekranie, grał w Temple Run.
Pierdolone drzewo, ugh! - potwierdził moje przypuszczenie swoim krzykiem.
Zayn był tak znudzony filmem, że zasnął na ramieniu Harrego. Nie było to wygodne, ale Harry miał na tyle dobre serce, że nie chciał budzić przyjaciela.
Niall nie mógł wstać, gdyż Macy się na nim rozłożyła. Widziałam w jego oczach głód, którego nie mógł zaspokoić ze względu na meduzę.
Cały film przegadałam z Louisem.
Kto wie dlaczego się z nią umawia? Przecież to nie moja sprawa Louis. - mruknęłam. Chociaż chciałam wiedzieć dlaczego, nawet nie wiecie jak bardzo.
Znasz go dłużej niż ja, więc myślałem, że też lepiej niż ja czy reszta zespołu.
Poznałam go rok przed tym jak poszedł do X-Factora, ale przez trzy lata nie mieliśmy ze sobą kontaktu, więc.. tak jakby Ty znasz go dłużej.
Myślałem, że wiesz bo jesteś ważną osobą w jego życiu.
Niby w jaki sposób określasz to, że jestem dla niego ważna?
Ma twoje zdjęcie w portfelu odkąd pamiętam, więc myślałem, że coś no.. wiesz co mam na myśli. On nie wie, że ja wiem o zdjęciu, ale od razu Cię rozpoznałem, jak tylko poznaliśmy się w busie. Trochę dziwne, prawda?
Może masz trochę racji. - powiedziałam. Na serio ma moje zdjęcie w portfelu?
Tak, fajne zdjęcie.. ale przerwane na pół. Tak jakby druga połowa zniknęła.
Możesz powiedzieć jak wyglądałam na tym zdjęciu?
Byłaś tam Ty w takiej niebieskiej bluzie, jeśli się nie mylę. W tle było widać klif, bynajmniej tak to wygląda. Pamiętasz ten dzień? - zamrugałam kilka razy oczami, aby się nie rozpłakać.
Oczywiście, że pamiętam. Rocznica naszego związku.
Byliście razem?
Niall nigdy o tym nie mówił? - Louis pokiwał głową na znak, że nie.
Idiota, ale tak byliśmy razem. Teraz wszystko jest skończone. Było skończone trzy lata. Co jest, film się skończył? - zapytałam, aby zmienić temat.

AHHHHH! - krzyk Macy rozniósł się po salonie.
Nie. - Louis powiedział przez śmiech. Zgaduję, że to wyciszenie dźwięku, które ogarnęła ta obok.
Yup, masz rację. Panna "boję się własnego cienia" wyłączyła dźwięki.
Dziwne.






poniedziałek, 13 października 2014

1.

13 wrzesień. Jego urodziny. Kończy dzisiaj 19 lat. Minęły dwa lata od obudzenia ze śpiączki i trzy odkąd widziałam go ostatni raz. Uczyłam się zaakceptować to, że mnie zostawił, ale jakaś cząstka mnie ciągle za nim tęskniła.

By uczcić jego urodziny, te które pamiętam, czyli szesnaste, mieliśmy jeden sposób - jeść, jeść i jeszcze raz jeść. Niall aktualnie był członkiem zespołu. Oczywiście, że cieszę się jego szczęściem, ale gdybym mogła to chciałabym z nim być. Teraz jest człowiekiem sukcesu, zapewne nie pamięta swojej dawnej dziewczyny, Cassie. Jednakże ja o nim ciągle pamiętałam. Nie mogłabym zapomnieć.
Każdego dnia o nim myślałam. Raz dziennie, dwa razy. Dużo.

Usiadłam na kanapie z 3 kawałkami pizzy na talerzu. Dzisiaj byłam sama w domu. Rodzice wyszli do znajomych, którzy wrócili do Mullingar, zaś mój młodszy brat Jonathan był w domu swojego przyjaciela.
W kuchni leżało duże pudełko pizzy, w razy gdybym zgłodniała, co się na pewno zdarzy. Gdyby było za mało to w zamrażarce miałam 2l lodów.

Włączyłam telewizor, skakałam po kanałach, aby coś znaleźć. Nic. Nic. Nic. Spójrzmy na wiadomości. Nuda.
Jednak zostałam na tym kanale, gdyż ujrzałam znajomą twarz. Niall. Ciągle te same blond włosy, nie zmienił się. Wyglądał dobrze, mogłabym rzec, że lepiej.
Mówili, że z okazji swoich urodzin robi przyjęcie charytatywne.

Wróciłam wspomnienia do dnia, gdy mieliśmy po piętnaście lat. Zaczęliśmy się umawiać, Niall przyrzekł sobie, że jak będzie miał dużo pieniędzy to wyda je na dobry cel. Właśnie to robił teraz, spełniał swoje życzenie. Spojrzałam na swój pusty talerz i westchnęłam.

Kiedyś miałam chłopaka, z którym jadłam bez limitów.
Teraz? Byłam sama.
Resztę dnia spędziłam na jedzeniu. Wiedziałam, że przez to przytyję ze dwa kilogramy i będę musiała odwiedzić siłownię, ale ta pizza była przepyszna.

Koło północy zgłodniałam, ciągle byłam sama w domu. Rodzice zostają na noc u znajomych, Jonathan u kolegi. W lodówce nie było nic do jedzenia.
Chciałam iść spać bez zjedzenia kolacji, ale cóż.. nie wyszło.

Wstałam z łóżka, zgarnęłam sweter i biały top. Ubrałam szare jeansy, wszystko na siebie narzuciłam. Sprawdziłam czy mam odpowiednią ilość pieniędzy w portfelu, aby iść do McDonalda.
W tej samej chwili w moim brzuchu zaczęło burczeć.

Zamknij się. - powiedziałam sama do siebie. Wyszłam przed dom, aby wyjechać samochodem do McDonalda, który był nieopodal mojego domu.

Niall (p.o.v)

Wyjątkowy długi dzień, impreza urodzinowa się udała. Dochodziła północ, a ja robiłem się głodny. Jechałem już do domu, ale stwierdziłem, że muszę zajechać do McDonalda. Faceci muszą dużo jeść, prawda? Większość ludzi w swoje urodziny chciałaby jeść jakieś wymyślne potrawy, ja jestem inny. Fast Food jest czymś, czego teraz pragnąłem.

Przypomniał mi się dzień, w którym świętowałem szesnaste urodziny z Cassandrą.

Cassandra..

Wyrzuciłem wszystkie myśli o niej z mojej głowy. Zaparkowałem samochód, po chwili już byłem przy drzwiach wejściowych do McDonalda. Przede mną stała dziewczyna w szarych spodniach, swetrze oversize i długich brązowych włosach. Wychodzi na to, że nie tylko ja jestem głodny o tak późnej porze.

Big maca, duże frytki i dużą colę poproszę. - głos dziewczyny wydawał się bardzo znajomy. Nie zapomnij o moim sosie barbecue!  - dodała.

Przypomniało mi się, że Cassie miała obsesję na punkcie tego sosu. Kochała go.

Proszę pana, czy mogę przyjąć pańskie zamówienie? - inna osoba zapytała się mnie o to samo. Przeniosłem wzrok z dziewczyny na sprzedawczynię.

Proszę bardzo, twoje zamówienie.. panno Riviera.
Dzięki! - dziewczyna odpowiedziała, miała takie samo nazwisko jak Cassie.

Dzisiaj wszystko przypominało mi o Cassandrze. Ona odeszła. Odeszła ponad rok temu. Była już martwa albo ciągle była w śpiączce.
Kto wie?

Twoje zamówienie panie Horan. Smacznego i wszystkiego najlepszego, tak przy okazji. - kasjerka się uśmiechnęła.
Dziękuję. - odpowiedziałem. Urodziny się prawie kończyły, ale co tu dużo mówić. W końcu miałem 19 lat, nie byłem tym najmłodszy tak jak Harry, który ma dopiero 18 lat.

Dziewczyna, która składała duże zamówienie siedziała sama przy oknie, wzrok miała spuszczony na tacę z jedzeniem. Część włosów z jej koka opadała na twarz, przez co była zakryta.
Może chciałaby zjeść w towarzystwie. Miałem nadzieję, że nie zacznie wariować, gdy mnie zobaczy. W końcu jestem jednym z One Direction. Jeden z powodów dla których lubiłem McDonald w nocy, było spokojnie.

Hej. - powiedziałem.
Cześć.  - odpowiedziała, ale nie spojrzała na mnie.
Chciałabyś zjeść razem ze mną? - zapytałem.
Czemu nie. -Odpowiedziała. Spojrzała na mnie, jej oczy się rozszerzyły.

O MÓJ BOŻE. - powiedzieliśmy w tym samym czasie.

Ona żyła. Żyła i czuła się dobrze. Siedziała na przeciwko mnie z big mackiem w jednej ręce, a w drugiej z colą. Jej usta było lekko otwarte. Byłem pewny, że wyglądam tak samo.

Cassie?

piątek, 10 października 2014

prologue.

to była najlepsza randka, Niall! - powiedziałam, lekko opierając głowę na ramieniu mojego chłopaka. Zachodzące słońce dawało piękny widok, uwielbiałam takie wieczory. Przechodziliśmy obok klifów, otaczał nas ocean. Randka nad oceanem? Lepszej nie mogłam sobie wymarzyć.

już późno Cassie, powinniśmy wracać. - usłyszałam głos Nialla, który spoglądał na zegarek.
chciałabym, abyśmy mogli tutaj zostać na zawsze - westchnęłam. Dublin był piękny, rodzice pozwolili nam na jeden dzień wyjechać z Mullingar, tam właśnie mieszkaliśmy.

możemy - spojrzałam na Nialla. Pewnego dnia, ale nie teraz. Mamy dopiero po szesnaście lat. Teraz nie przetrwalibyśmy nawet dwóch dni, kończy się nam jedzenie. - Jednym z powodów, dlaczego było nam tak dobrze razem jest fakt, że oboje podziwialiśmy jedno słowo.

JEDZENIE.

Niall otworzył drzwi ze strony pasażera w samochodzie, który pożyczył od Grega. Nie wierzę, że Twój brat pozwolił nam wziąć samochód. - Niall zachichotał, wsiadł do samochód i odpalił silnik. Gotowa na godzinną podróż?

Zwarta i gotowa. - Uśmiechnęłam się, gdy zapinałam pas. Niall włączył radio i śpiewał każdą piosenkę, nawet jeśli nie znał słów. Jego głos był wciągający, wręcz porażający. Mogłabym go słuchać codziennie.

Naprawdę umawiamy się już rok? - usłyszałam pytanie Nialla, chwile potem wyłączył radio.
Rok, możesz wierzyć lub nie. - odpowiedziałam z uśmiechem. - Najlepszy rok mojego życia.
Byliśmy młodzi, ale ciągle wyobrażałam sobie nas przy ołtarzu. Moje marzenie, ale chciałabym, aby to on był tym jedynym.

Niall skinął głową, ale skupiał się na drodze. Dla mnie ten rok też był najlepszy, Cassie. - Uśmiechnęłam się, ale nic nie odpowiedziałam. Spojrzałam w okno, przed nami jechał autobus. Przekroczył czerwone światło, jechał prosto na nas.

Niall! - krzyknęłam.

Wszystko. Stało się. Czarne.

Nie wiedziałam, że gdy się obudzę.. Nialla przy mnie nie będzie.



8 miesięcy później. ( niall p.o.v)



Greg. - Powiedziałem do swojego brata. Co jeśli ona się nie obudzi? Minęło już osiem miesięcy.. - jęknąłem. Czułem łzy, które spływały po moich policzkach. Nie byłem ich w stanie powstrzymać.
Nie mów tak Niall. - usłyszałem odpowiedź Grega.

ja.. ja tak dłużej nie mogę. Trzeba spojrzeć prawdzie w oczy, ona może być już martwa. - rozpłakałem się jak małe dziecko, ona mogła już odejść. Odejść na zawsze.
Niall, ciągle jest szansa! - próby Grega, szły na marne.

Nie wydaje mi się, żeby była.


4 miesiące później. (Cassie p.o.v)


Białe światło. Właśnie to widziałam. Byłam martwa? Otworzyłam oczy, próbowałam na czymś skupić swój wzrok. Ujrzałam sufit. Biały sufit. Spojrzałam w bok, jedyne co zobaczyłam to pasek metalu, który był przypięty do moich ramion, razem z kabelkami.

Byłam w szpitalu.

Co się stało? - powiedziałam do siebie. Czułam silny ból w mojej głowie.

Drzwi się otworzyły, w nich stała moja mama. Obróciła się i spojrzała w moją stronę. Jej oczy się rozszerzyły. Cassie? - powiedziała zdyszanym głosem. 

uhm.. tak. - odpowiedziałam.

PIELĘGNIARKĘ! LEKARZA! ONA SIĘ OBUDZIŁA! - zaczęła krzyczeć. Po wszystkim przybiegła do mnie i mocno się wtuliła. Kochanie, przestraszyłaś mnie. Myślałam, że już się.. nie obudzisz. Nie mogę w to uwierzyć. 

Co się stało? 
Niall się stał. - usłyszałam odpowiedź mojej mamy. Mieliście wypadek samochodowy. 
Jak długo byłam nieprzytomna? - zapytałam z przerażeniem w głosie.

Mama spojrzała na mnie, jakby nie wiedziała, co ma mi powiedzieć. Rok.
Rok, czyli dwanaście miesięcy. Trzysta sześćdziesiąt pięć dni. Rok, niemożliwe!
Niall nie jest niczemu winny, tam był autobus. Przejechał na czerwonym świetle. On nie jest winny, rozumiesz?!
Miał tylko szesnaście lat, nie był doświadczonym kierowcą. Nie powinnam Cię puścić do Dublina. - odpowiedziała, kładąc ręce na swoją głową.

Kochanie, jego tutaj nie ma. Odszedł.
Co? - szepnęłam.
Wyjechał. - usłyszałam jej odpowiedź.



kilka słów ode mnie {wszystko co jest kursywą to dialogi. mam nadzieję, że prolog jakoś do was przemówił. mam pozwolenie Ade na tłumaczenie bloga, jest cudowną dziewczyną z wyobraźnią.
krótkie wprowadzenie do bloga? Jak w prologu. Historia dotyczy Cassie i Nialla. Co będzie dalej? Czytajcie, dowiecie się.
NAJWAŻNIEJSZA KWESTIA. = ROZDZIAŁY. Nie wiem jak często będą się pojawiać, ale mam nadzieję, że raz w tygodniu.. może częściej? Zależy od tego, jak będę stała z czasem}


PODOBA CI SIĘ OPOWIADANIE? DODAJ DO OBSERWOWANYCH, POLEĆ ZNAJOMYM. WYŚLIJ KOMUŚ LINK NA TWITTERZE, FACEBOOKU, INSTAGRAMIE, TUMBLERZE. GDZIEKOLWIEK CHCECIE, GDZIEKOLWIEK SIĘ DA.

KONTAKT ZE MNĄ?
twitter: @bettersoul_xo
gmail: whatdoyouthinkx@gmail.com

czwartek, 9 października 2014

heroes // introduction.

Po tragicznym wypadku Cassie, jej chłopak Niall Horan myślał, że nie żyje. Spójrzmy prawdzie w oczy, mało brakowało. W samochód, którym jechali uderzył autobus. Była w śpiączce przez osiem miesięcy, Niall stracił nadzieję na to, że Cassie się kiedyś obudzi. Cztery miesiące później Cassandra wybudziła się ze śpiączki, zdała sobie sprawę, że Niall odszedł. 
Później dowiedziała się, że jej chłopak.. były chłopak jest członkiem zespołu One Direction. Spełnił swoje marzenia, teraz już o niej nie pamięta. 
Trzy lata później, kiedy Niall miał obchodzić swoje 19 urodziny, przyjechał do Mullingar. Po imprezie urodzinowej zdecydował, że pójdzie do McDonalda. 
Los chciał, aby się spotkali. 
P o n o w n i e


Cassandra "Cassie" Riviera, 18 lat.



Niall Horan, 19 lat.